dokumenty, papiery, komisje

Kolejny dzień przed nami, wstaje  w pośpiechu , szykuje ubranka do przedszkola dla Frania, jeszcze szybka toaleta, makijaż , spojrzenie do lustra na wychodne .. na może być i biegiem do pracy.
W głowie tłucze się tylko ta jedna myśl, gdzie muszę jechać do jakiej przychodni, jakie dokumenty odebrać, na jakiej komisji się zjawić i co po raz setny będę musiała udowadniać, na jakie pytania  musiała odpowiadać. Ostatnia dokumentacja na komisje miała chyba ze sto stron. Dużo mnie to kosztowało czasu, energii.


Jednak najgorsze w tym wszystkim jest to , że czasami mam wrażenie że jesteśmy postrzegani jak oszuści, naciągacze. Tylko nikt t tego nie rozumie, że ja mogę  się bez tego obejść , natomiast mój Franio już nie. Nie odnajdzie się w masowej szkole.
Czasami mam wrażenie że już po raz setny , tysięczny zaczynam .. " Franek skrajny wcześniak z 28 tygodnia ciąży......."
Cytuje diagnozy, zamartwica, cukrzyca, sepsa, wylew dokomorowy, mpd, i mm wrażenie, że  to nigdy się to  nie skończy.
Tak bardzo chciałabym, rzucić, zapomnieć i zamiast na kolejne zajęcia z Integracji Sensorycznej pójść z Franiem na trening piłkarski czy nawet pójść na rower.
Poczekalnie, poczekalnie  tak wpisują się w nasz grafik. rodzice siedzący na kanapach , krzesłach czasami stojący bo brak miejsc próbują jakoś wypełnić czas kiedy ich pociecha jest na zajęciach. Ktoś czyta książkę , ktoś inny przegląda internet, a inny zabawia rozmowa innego rodzica. Właściwie znamy się już z naszych krzesełkowych posiedzeń , wymieniani adresami lekarzy, terapeutów.



A w tym wszystkim  dziecko, pacjent ....
Właściwe Franek nie zna innego życia. Pierwszy rok to właściwie same wizyty i rehabilitacja.  Potem niby mniej, ale więcej terapii.
Od początku staram się aby jego dzieciństwo było jak najbardziej podobne do rówieśników. Żeby nie odczuwał,że jest inny, wyjątkowy.
Że poczekalnia, szpital może być też świetnym miejscem do zabawy.
Więc kiedy przychodzi czas wspólnego wypoczynku wykorzystujemy go na maksa. Spełniamy jego zachcianki, pokazujemy radość życia,piękno świata.
I mimo ,że Franek ruchowo jest cały czas do tyłu to w miarę jego możliwość zarażamy go miłością do sportu . Od kibicowania do "uprawienia" .



 Franek do prawdziwy fan.

Mija osiem godziny pracy, a ja zaglądam w kalendarzyk i układam sobie plan na resztę dnia. Uff dzisiaj będziemy w domu wcześniej bo tylko jedne zajęcia , oddycham z ulgą.
Za to jutro będzie ciężko. Szybko układam sobie plan " podroży" planują mapę dojazdu Ruda Ślaska- Katowice - Chorzów- Ruda Ślaska.
I tak każdego dnia. Ale chyba po to żyję......




 




Komentarze

Popularne posty